poniedziałek, 11 marca 2013

NatsuxErza "Zgniła jabłoń"



"Będziesz dziś żalem po dalekim śpiewie
po tej jasnej, po morzach, po niebieskim kraju.
Ten ptak za szybą, ptak na czarnym drzewie,
jak znak o śmierci na drzewie rodzaju."

  Nocne lampy oświetlały pustą, szarą drogę. Beznamiętnie szła przed siebie, pozwalając wiatru zabawić się jej szkarłatnymi włosami. Barwiły się one krwią i zazwyczaj przynosiły jedynie nieszczęście. Jednak pewnego razu to się zmieniło. Dzięki swym kosmykom otrzymała nazwisko, jakiego zapomnieć nie mogła już nigdy. I nie chciała. Tak samo, jak osoby, która je nadała. Spuściła głowę, a błyszczące łzy zleciały po jej bladych policzkach wraz ze wszystkimi odczuwanymi emocjami. Wraz z bólem powstałym głęboko w sercu, którego uleczyć się nie da. Marzyła o życiu innym niż dotychczas. Chciała poczuć się znów kimś wyjątkowym, pięknym. Kimś, bez kogo cudowne chwile stawałyby się monotonnym cierpieniem.
Gdzie był on, kiedy go tak bardzo potrzebowała? Ulotnił się z jej życia, karząc wciąż wspominać o sobie w snach. Zamknął za sobą drzwi, nie pozwalając uciec uczuciom kierowanym tylko do niego. Do nikogo innego. Zacisnęła pięści i powoli leciała w stronę brudnej ziemi, mając przymknięte powieki. Lecz i tak doskonale go widziała.