"Nadzieja jest matką głupich, co nie przeszkadza jej być uroczą kochanką odważnych"
Biegłam co tchu, nie zwracając uwagi na trącanych po drodze ludzi. Byłam już bowiem nieźle spóźniona, a minuty gnały coraz szybciej, robiąc mi zapewne na złość. W ostatniej chwili wyhamowałam przed zakrętem i łapiąc się dłonią latarni, zatoczyłam koło. To jednak nie w tą stronę.
- Mogłeś mnie pokarać wszystkim... Musiałeś akurat głupotą? - westchnęłam głęboko, zrzucając przypadkiem owoce ze stoiska. Mimo przeprosin spotkałam się z głośnym narzekaniem starszego mężczyzny, a także i niekiedy jego śliną na twarzy. W akcie sprzeciwu odwróciłam się zamaszyście i okazjonalnie zabierając dojrzałe jabłko, pognałam dalej w kierunku spotkania. Słońce dziś najwyraźniej nie próżnowało.
Pokonywałam co kilka stopni, aż w końcu udało mi się trafić do odpowiednich drzwi. Pokój barwił się na niebiesko, gdzieniegdzie przeplatała się biel. Meble również były pokryte podobnymi kolorami, zaś na samym środku wyłożony został miękki, granatowy dywanik. Okrągły stolik, a wokół niego pięć krzeseł i tylko jedno niezajęte.
Natychmiast spotkałam się z posępnym wzrokiem czerwonowłosej, przez co przeszły mnie dreszcze. Jak Boga kocham, ta kobieta miewała gorsze dni nawet od miesiączkującej i cierpiącej, zielonookiej siedzącej tuż obok niej.
- Spóźniłaś się.
- T-tak, zgubiłam się po drodze...
- Do własnego domu?
- Nie moja wina, że każda cegła na każdym budynku wygląda dokładnie tak samo!
Niska dziewczyna strzeliła facepalma i przypuszczam, że ślad raczej szybko nie zejdzie. Przewróciłam oczami, lecz zaraz usłyszałam chichot jednej osoby.
- Ał! - smoczy zabójca trzymał się po chwili za tył głowy, ja natomiast wypinając piersi do przodu, zajęłam puste miejsce. Ano, bo wiecie przecież, że droga do domu nie zawsze bywa prosta. Może na niej czyhać wiele niebezpieczeństw, a Salamander zamiast śmiać, powinien mnie w każdej chwili bronić. Taka już wola mężczyzn na tymże świecie.
- Więc o czym dzisiaj rozprawiamy? - zapytałam, spoglądając z rozbawieniem na Lucy wyrywającą Grayowi swoją powieść. Tytania odchrząknęła, dzięki czemu owa dwójka nagle ucichła, spoglądając na siebie z ukosa. Coraz bardziej byłam zainteresowana dzisiejszym zebraniem. W szczególności, że zasady zostały podniesione, a nam autorom przypada więcej przywilejów niż wcześniej.
- Ostatnio doszły nas słuchy o zmianie w paringach - pałeczkę przejęła Madeleine, wstając. Niestety musiała ponownie wejść na krzesło, gdyż inaczej nikt z tu obecnych nie mógłby jej zobaczyć.
- Jak mówiłam, fani oczekują więcej. Potrzebujemy czegoś świeżego, jak ciepłe bułeczki.
- To jest myśl Megi!
Natsu z prędkością światła wybiegł z pokoiku, zostawiając za sobą smugę kurzu. Oznacza to, że jednak porządki i mnie obowiązują, eh.
- Mam coś dla każdego! - wykrzyczał, pojawiając się w zaledwie parę sekund znów koło nas. W ręce trzymał reklamówkę z ciepłym pieczywem. Przypomniało mi to właśnie, że nie jadłam żadnego śniadania. Cóż, brzusiu po chwili mówił sam za siebie. Od razu wyciągnęłam dłoń w stronę bułek, lecz chłopak szybko je ode mnie odsunął.
- Co ty wyprawiasz?
- Za jabłko... - nim dokończył, chwyciłam chciwie swój zdobyty na wojnie owoc, posyłając mu później zabójcze spojrzenie.
- Nigdy - gdyby tylko wzrok mógł zabijać... Na szczęście wciąż miałam szansę rzucić nim przez cały pulpit.
Stojąc tak, mierzyliśmy się od stóp po głowy, a czas mozolnie płynął dalej. Do stanu gotowości wprowadziła nas po raz kolejny czerwonowłosa, waląc w ledwo trzymający się stół.
- Czas rozpocząć głosowanie.
- Przecież oczywistym jest, że Graylu zwycięży.
- Z pewnością. Co o tym sądzisz Lucynka? - odwróciłam się w kierunku blondynki, która wcześniejszymi dialogami lekko się zmieszała. Przeniosła swoje czekoladowe tęczówki na Graya, zaraz na Natsu i spuściła wzrok.
- T-to może...NaGray.
- O yaoi! Dobra, skoro przechodzimy do takich spraw, to uważam, że powinniśmy zmienić to i owo w scena...
- Nie! Precz mi z yaoi, sio, sio - zakręciła się na krześle Madeleine. Ah, więc to ona odebrała mi mój prawowity tron. Puściłam do niej perskie oko, na znak, że już wszystko stało się dla mnie jasne.
- A kto to jest ten cały Yaoi?
- To twoje drugie, wewnętrzne ja - zaświergotałam, robiąc duże oczy. O czymś tak ważnym, zapomnieć to po prostu hańba.
- Czyli klon? Ekstra!
- Może zignorujemy go jak zawsze? - na propozycję Graya wszyscy poza Dragneelem przytaknęli. Następnie zaczął kontynuować swoją wypowiedź.
- Ja stawiam na Erzę i Jellala.
- To miłe Gray, jednak wolałabym zobaczyć ciebie i Juvię - wypowiedź Erzy nie tyle co przeraziła chłopaka, to zdenerwowała właśnie mą marną osóbkę.
- Nie mam wyboru - uniosłam się, zaciskając pięści. Spojrzałam raz jeszcze na uśmiechniętą delikatnie blondynkę i zdecydował, że nie poddam się tak łatwo. Mój paring musiał być na samej górze.
Każdy oczekiwał dalszej mojej wypowiedzi i nikt nie śmiał się odezwać, chociażby nawet pisnąć. Przechyliłam głowę, czując jak mi strzyka w karku. Ah, te piekielne lata nastolatki.
- Zagramy w kamień, parzyce, kamień!
- Co? - magowie, jak i przyjaciółka spojrzeli na mnie, niczym na największego kretyna. Ej, nie zgadzam się! Tak wolno patrzeć tylko na Natsu.
- Że co proszę? - powtórzyła brązowowłosa, powstrzymując się od ponownego uderzenia w twarz. Brawo Madziu, im mniej blizn, tym buźka ładniejsza.
- No, w kamień, parzyce, kamień. Ten, kto wygra, wybiera paring. Uprzedzam, jestem w tym mistrzem.
- Jeszcze się przekonamy - odparł zaraz czarnowłosy, do którego ponownie zdarzyło mi się westchnąć. Nie, przestań mózgu. Ten boski ideał woli blondynki z wielkimi krągłościami.
- Nie przegram z tobą miętówko!
- Też nie zamierzam odpaść, przyjmuje wyzwanie - światło zaczęło wydobywać się z wnętrza Erzy, której strój zmienił się szybko na bojową zbroję. Krzesło niestety z przeciążenia pękło.
- A jak z toba, Madeleine?
- Znasz moje zdanie, Graylu forever - ostatnie słowa wypowiedziała, prawie że piszcząc. Przetarłam oko, pozbywając się napływającej łzy.
- Moja krew! A co z Lu-chan?
- Cii - spojrzałam na uciszającego mnie Fullbustera, który wskazał na śpiącą dziewczynę, opierającą się o jego ramię. Razem z Megi sprostowałyśmy to jednym, lecz jakże długim westchnięciem. Różowowłosy zaś trochę zmarkotniał.
- Możemy zaczynać - na chłodny głos Scarlet, skinęliśmy gwałtownie głowami. Machnęliśmy rękami trzy razy, po czym każdy wyrzucił ją przed siebie ze wskazanym znakiem. Większość z nich nadal trzymała "kamień".
- Claudy... jak właściwie wyglądają parzyce?
- A czy to ważne? I tak wygrałam, haha! - postanowiłam na później odstawić swój zwycięski taniec z palącą się szablą. Poczułam na sobie parę niezbyt przyjemnych spojrzeń.
- Co to ma być?
- Studnia.
- Jaka kurwa studnia?!
- No taka nieśmiertelna. Nie wiedziałeś?
- Jakoś nie zostałem poinformowany - prychnął ekshibicjonista, uważając na pogrążoną w śnie jasnowłosą.
- Bo ja jestem bossem. A to moje królestwo poddani! - nad moją głową pojawiła się nagle mała, złota korona. Czy mi się zdaję, czy zaczęłam postrzegać świat w całkiem innych barwach?
- Znowu jej odbija - Madeleine pokręciła głową i podchodząc do Graya zerwała z niego koszulkę.
- Tylko nie to!
- Czy aby...
- G-G-GRAY-SAMA!!!
- No i za późno - Natsu odchylił się na krześle, kładąc nogi na stół. W momencie, gdy biegłam w stronę mego ukochanego, na drodze stanął mi zegar z nogami. Z łatwością rozpoznałam w nim gwiezdnego ducha.
- Co do?! - nim zdążyłam się zatrzymać, wpadłam prosto do jego wnętrza, a drzwiczki za mną momentalnie się zatrzasnęły. Holorogium odwrócił się powoli do mego ideału, po czym nie wiedziałam, czy cieszyć się, czy raczej płakać.
- Lucy... - Gray spojrzał na dziewczynę, która trzymając jedną dłoń z kluczem przed sobą, drugą położyła na jego klatce piersiowej.
- T-to tylko, dla bezpieczeństwa - zaczerwieniła się, czego nie dało się przeoczyć. Chłopak również postąpił podobnie. Delikatnie przyciągnął ją bliżej, zamykając drobną dłoń w swojej większej.
- A teraz now kiss, mówi.
I stało się, jakiem powiedziała. Pocałunek wydawał się być łagodny, lecz zawierał w sobie wszelakie uczucia owej dwójki. Byłam pewna, że wybór okaże się właściwym. Cóż, w końcu zawsze zdarza mi się mieć racje.
Claudy i Madeleine: I żyli krótko i szczęśliwie. Koniec.
*za kulisami*
Słychać przyśpieszone bicie serca. Kroki nagle cichną i daje się słyszeć głośny huk spadającego ciała.
- Nie! - jego głos rozchodzi się po całym pomieszczeniu. Jeździ dłońmi po ziemi, jednak bezskutecznie. Widać tylko ślady po paznokciach wbijanych w starą i przetartą wykładzinę.
- Teraz mi nie uciekniesz... Gray-sama! Bo ja cię tak kocham i kocham i kocham!
Słyszy się śmiech szaleńca, a ciało powoli znika w ciemnym korytarzu.
- Odejdź ode mnie, ty potworze!
- Jesteś tylko mój Gray-sama, TYLKO! - ponowny krzyk i dochodzący trzask drzwi.
- Zostaw! Ja, mam...
Lucy.
~*~
Em, a więc...przejdźmy do tego, że... Wiecie, ostatniej nocy mnie coś... że wena przyszła... no i głupota z nią, a że laptop dumnie siedział przede mną... aczkolwiek nie jestem pewna, czy... bo naprawdę rzadko to się zdarza... Ale się zdarzyło.
A teraz po chwilowym ogarnięciu. Jestem doprawdy zaskoczona, że niektóre *czyt. Alfa* są tak wytrwałe i...wierne temu blogowi? Czeka mnie teraz już droga z górki. Pozostaje jedynie wybór szkoły, więc do pisania jestem raczej gotowa. Raczej, ponieważ nie sądziłam, że paring HappyxCarla będzie dla mnie, aż takim wyzwaniem. Muszę bardziej wczuć się w bohaterów, a to niezbyt mi jak na razie wychodzi. Postaram się w ten weekend ze wszystkich sił wstawić przynajmniej dwa one-shoty. Ten z kolei jest bardziej na rozluźnienie. Opisów brak, jednakże skupiałam się tu bardziej na dialogach i lekkim podejściu czytelnika do opowiadania. taka króka...komedia? Można by tak rzec. A teraz krótkie wyjaśnienie paru drobiazgów:
~ Madeleine możliwe jest komuś znana. Prowadzi ona bloga o Naruto i jest moją dobrą przyjaciółką. Pisząc to, tak właściwie przez nią, nie mogłam nie wtrącić jej do tej krótkiej dyskusji.
Właśnie dla niej to dedykuję, bo odkąd uzależniła się Graylu, to niestety nie daje mi spokoju. Cóż, moja krew rzecz jasna. xD Oczywiście to nie ona, lecz ja napastuje na samym końcu naszego lodowego chłopca. Nie pozwoliłabym jej ruszać tego co moje i kochane, a jak.
~ Kamień, parzyce, kamień... Hmm, otóż zaczęło się wszystko od niewinnego wyjścia na lody. Skończyło się na mym drobnym, a jednak tyle wnoszącym przejęzyczeniu i wyszło w końcu to, co wyjść musiało. Na tyle mnie oraz parę innych osób to rozbawiło, że nie mogłam nie pozwolić sobie opuścić tego zwrotu.
Uaah, ale się rozpisałam. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, ale to bardzo dziękuję za wielką...nie, ogromną cierpliwość do wstawania prac. :*
Uaah, ale się rozpisałam. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, ale to bardzo dziękuję za wielką...nie, ogromną cierpliwość do wstawania prac. :*
Pierwsza ;*
OdpowiedzUsuńGrayLu uwielbiam niemal tak bardzo jak NaLu, może przez Juvię.. Lubię ją, ale Gray pasuje tylko do Lucy albo foreveralone xD Taki wieczny Piotruś Pan.
UsuńKamień, parzyce, kamień? Ciekawy pomysł :) Też zawsze biorę studnię.. albo bombę atomową, choć nigdy nie umiem jej pokazać palcami - jest po prostu wielkie "bum!"
Jeśli każdy one-shot będzie taki świetny jak ten, to dodawaj je tak rzadko, jak będziesz chciała ;) Oczywiście, dla nas lepiej jest, żebyś dodawała często :* Weny!
Cholera ! Dlaczego musiałaś dodać coś akurat jak muszę jechać ;/ No trudno przeczytam i porządnie skomentuje jak wrócę !
OdpowiedzUsuńNo i wczoraj nie dałam rady przeczytać... Zbyt bardzo pochłonęłam się wpatrywaniem w moją nową ukochaną koszulkę i zasnęłam xD No, ale dziś jak tylko wyrwałam się od spotkania u babci skoczyłam do kompa i wtargnęłam na twój blog. Ten one-shot jest trochę chaotyczny, ale to właśnie sprawia że jest zabawny ^^ Masz poczucie humoru nieźle się uśmiałam, ale nie mogę się doczekać Carla i Happy ! ^^.... Głównie dlatego bo po nim jest Levy x Gajeel, no ale pomijamy ten fakt xD Cieszę się że wróciłaś, już więcej tak nie znikaj ! Bo będzie niezły foch ! ^^ A na twoje zaskoczenie tym że jestem wierna temu blogowi powiem tak: Jak blog jest fajny to się go czyta, jak nie to się pomija, a jak jest boski to się go pochłania, a przerwy są nie do wytrzymania ^^ I tak zaglądam tu codziennie xD Po co czytać coś co się nie lubi ? Znam wiele blgów gdzie pomysły niektórych autorek są genialne, ale twoja wyobraźnia też mi imponuje ^^ Dzięki Evans ! Dotrzymałaś obietnicy jestem MEGA wdzięczna ! Dobra robota, zaimponowałaś mi, ale pilnuj Claudy by znowu nie zniknęła ^^ A więc zostało mi tylko wspomnieć o tym, że czekam na następną notę ! ;D Pozdrawiam i życzę nocnej weny !
UsuńNo pewno, że dotrzymałam słowa :D Sama jestem pełna podziwu co do prac Claudy, bo znam jej początki, tudzież prawie początki (ukrywasz gdzieś jeszcze jakieś swoje teksty, co Kleosiu? -.^) i widzę wielki skok.. teraz Claudy pisze tak cudownie, że się uzależniłam xD A że mój i jej ulubiony paring w FT to Graylu... i że jest go tam mało w internecie... że miałam wielką ochotę o nich przeczytać, to kochana w końcu się nade mną zlitowała i napisała shocika :3 Choć, nie powiem, byłam lekko przestraszona, kiedy patrzyła na mnie kilka chwil bez słowa i w końcu pytała: "jaki Ty masz dokładnie kolor włosów..?" O.o To już wtedy bałam się, jakie to będzie Graylu xD No, ale podobno (tak stwierdziła nasza pisareczka) teraz ma wenę na pisanie! Tak więc, śpiesz się Claudy, masz do napisania 16 (chyba) one-shotów w ciągu.. dam Ci dwa tygodnie xD Powinnaś się wyrobić :3 [I 10 rozdziałów swojego opowiadania. Dlaczego 10? Ty już dobrze wiesz, dlaczego -,- Aż 23 rozdziały bez pewnej osoby, to po prostu hańba] No mniejsza, Cleoś ma chyba wenę, więc niech pisze :3
UsuńNo, a teraz zabiorę się za komentarz do naszej Herbatki ^.^
Dobra.. teraz nie napiszę tego komentarza, bo wena do komentowania poszła na spacerek .__. Ale kiedyś się pojawi tu i moja opinia! :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Korean Dreams Blog Tag ^^ Więcej informacji na:
OdpowiedzUsuńhttp://selolyaa.bloog.pl/id,335408555,title,Korean-Dreams-Blog-Tag,index.html
Jeeeeej , przede wszystkim naprawdę ci dziękuje za komentarz. Strasznie się cieszę że ci się mój blog podoba. :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę <3
Aahahahaa! Dobre! Nigdy nie widziałam czegoś podobnego! Kocham cię! Następnym razem napiszę więcej w komentarzu, ale teraz późno i spać idę!
OdpowiedzUsuńP.S. Jest rozdział ^^
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPołowy z tego nie skumałam, ale i tak było cudnie xD Jak już ogarnęłam część z tym kto wogóle gadał na początku i zdanie "A teraz now kiss, mówi" to wszystko zaczęło być jasne... no znaczy... był buziak i happy end... w sumie tyle ogarnęłam...
OdpowiedzUsuńSorki moi przyjaciele mi mówią, że CZASEM nie ogarniam sytuacji (całkiem często), ale spoko luzik - rozdzialik zaczepisty w;w Chcę więcej GrayxLucy <3 <3 <3