Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia. Pokaż wszystkie posty

środa, 7 maja 2014

NatsuxLucy "Nasz mały sekret, małe czary-mary"


"Naj­ważniej­sze spot­ka­nia od­by­wają się w duszy, na długo przed tym, nim spot­kają się ciała"

 Od rana zapowiadało się na kolejny słoneczny dzień. Delikatny wietrzyk poruszał raz po raz dzwoneczkami zawieszonymi przed drewnianymi drzwiami. Wyróżniały się one swoją niecodzienną barwą, gdyż w Magnoli rzadko można było spotkać właśnie takie, koloru fioletowego. Jednak istniało coś, co dziwiło jeszcze bardziej mieszkających niedaleko ludzi. Otóż z komina dość często wydobywał się kolorowy dym, a czasami dało się nawet słyszeć wybuch. Lecz dom jak stał, tak robił to dalej bez jakichkolwiek uszkodzeń. Może właśnie dlatego większość mieszkańców wolało wybrać dłuższą drogę, niż przechodzić tuż obok owego budynku.
 W środku - co zapewne wielu by zdziwiło, panował porządek. Każda miotełka ułożona w równym odstępie od siebie, dokładnie wyczyszczona. Słoiki z przeróżnymi maziami stały wysoko na półce, odpowiednio posegregowane, tak by przypadkiem gałki oczne nie połączyły się ze skrzydłami nietoperzy. Wnętrze trochę wyróżniało się na tle innych mieszkań, a wszystko dopełniał jeszcze wielki garnek stojący na środku salonu i jedna znudzona czarownica.
 - Ehh - dało się słyszeć westchnięcie pochodzące z wcale niepomarszczonych ust. Kto powiedział, że musi ona być stara? W tejże chwili była nadzwyczaj zmęczona monotonnością świata. Nic ciekawego nie działo się odkąd przemieniła księcia w żabę. Niestety jego żywot był krótki, jednak czego miała się spodziewać po okazie ludzkim? Potrzebowała kogoś o większej sile, który zniesie wszystko i ostatecznie przeżyje te parę lat dłużej. Wsadziła niesforny czerwony kosmyk za ucho, sprawdzając zaraz czy nie uszkodziła lakieru na paznokciach. Nieumyślnie na jej twarz wtargnął uśmiech. Lakier nie mógł się zmazać, w końcu był magiczny.
 Sięgnęła po książkę i usiadła wygodnie na dość mocno trzeszczącym i bujanym krześle. Od dziecka lubiła takie starocie. Przeglądała kolejne strony, aż w końcu zatrzymała wzrok dłużej na dwóch zdaniach.

"W każdym sercu znajduje się cząstka magii. 
Jednak tylko ci, którzy potrafią nad nią zapanować są zwani magami".

 Podskoczyła wraz z krzesłem, a nad jej głową zaświeciła się nagle żarówka. To oczywiste, od początku potrzebowała maga. Poczuła jak brzuch zaczyna ją boleć z podniecenia, a świat wokół jakby staje się jeszcze bardziej kolorowy niż zazwyczaj.
 - Tak, koniec z nudą! - krzyknęła, unosząc ręce do góry. Wstała i skacząc od jednej półki do drugiej, brała co róż jakieś flakoniki z płynami o różnych kolorach. Odstawiała je później na mały stolik stojący tuż pod oknem i odliczała na dłoniach, co takiego mogłaby zrobić tym razem.Zatrzymała się, spoglądając z przymrużonymi oczami na składniki.

piątek, 1 listopada 2013

LaxusxCana "Halloweenowy romans"


Witajcie! ^^
 Tak nagle się tutaj znalazłam z nowym one-shotem i w dodatku nie na zamówienie, za co mnie pewnie wiele osób "znielubieje", gdyż kolejka jest ogromna. T.T Jednak nie będę się rozpisywać, po prostu dodam na wstępie, że w tej pracy zawarte są sceny wdające się w kategorię +18! Mimo, że sceny są bardzo delikatne, bo właśnie takie miały one być, to jednak znajdują się tutaj i warto o nich wspomnieć. Nie wiem, czy jesteś czytelniku wrażliwy, czy jednak pełen podniecenia na tą wiadomość, więc powiadomienie z mojej strony było koniecznością. No nic, pozdrawiam wszystkich ciepło i zapraszam do czytania.

~*~


"Nie mów nic. 
Kocha się za nic. 
Nie is­tnieje żaden powód do miłości." 

 Był to kolejny dzień, który upływał w Magnoli prawie, że dokładnie tak samo, jak wszystkie poprzednie. Również monotonność dopadła magów. Jedni wracali z różnych misji, drudzy zaś na jakieś dopiero się wybierali. Ktoś powiedział coś, nim zdążył ugryźć się w język, inny niby od niechcenia kopnął siedzącą przed nim osobę i tak oto zaczęła się kolejna walka, w której zdecydowanie można było podzielić biorących udział na dwie grupy. Pierwszą stanowili ludzie mający ochotę na przepychanki, nie przyczyniając się przy tym zbytnio do ran, jakie odnosili pozostali. Nazywaliby się oni "Spokojnym lotosem" i mieliby pod swoją opieką prawie cały skład gildii. Drugą grupę, czyli "Największych debili", reprezentowali magowie wykazujący się ogromną siłą i jeszcze większą chęcią do walki. Wręcz rwali się do tego, by komuś dokopać. Byli tu i ci, których po prostu ktoś mocno wkurw...zdenerwował. A taką osobą był tym razem nie kto inni, jak Laxus Dreyar.

piątek, 30 sierpnia 2013

HappyxCarla "Rybki halucynki"


"On wie­dział, cze­go chcę - ja tyl­ko czułam. 
On z in­te­ligen­cją - ja z ser­cem.
On przy­goto­wany do wal­ki - ja go­towa na wszys­tko nie wiedząc nic"


 Dzień, jak zawsze musi się kiedyś skończyć, ustępując miejsca nocy. Zanim to jednak nastanie, magowie jednej z dość znanych, a zarazem hałaśliwych gildii, zdecydowali świętować kolejne zwycięstwo. Większość osób już po kilku minutach zdążyło oddać się w pełni zabawie. Niektórym pomógł alkohol, inni jak zwykle zaczynali od pojedynczych bójek, które zapewne skończą się doszczętnym zniszczeniem budynku. Lecz nikt nie zwracał teraz na to uwagi. Liczyły się uśmiechy na twarzach i kolejne procenty wprowadzane przez usta.
 Czy aby na pewno wszyscy byli w świetnych nastrojach? Zawsze była możliwość, że zdarzy się jakiś wyjątek i właśnie tym razem okazała się nim mała kotka, fukająca raz na lewo, raz na prawo.
- Jak zwykle niewychowani, chodźmy stąd Wendy... - oznajmiła, kręcąc z dezaprobatą głową. Nie słysząc odpowiedzi odwróciła się w stronę, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała jej przyjaciółka.
- Wendy... Wendy!

sobota, 25 maja 2013

GrayxLucy "Rozprawa przy herbatce"



"Nadzieja jest matką głupich, co nie przeszkadza jej być uroczą kochanką odważnych"

  Biegłam co tchu, nie zwracając uwagi na trącanych po drodze ludzi. Byłam już bowiem nieźle spóźniona, a minuty gnały coraz szybciej, robiąc mi zapewne na złość. W ostatniej chwili wyhamowałam przed zakrętem i łapiąc się dłonią latarni, zatoczyłam koło. To jednak nie w tą stronę.
- Mogłeś mnie pokarać wszystkim... Musiałeś akurat głupotą? - westchnęłam głęboko, zrzucając przypadkiem owoce ze stoiska. Mimo przeprosin spotkałam się z głośnym narzekaniem starszego mężczyzny, a także i niekiedy jego śliną na twarzy. W akcie sprzeciwu odwróciłam się zamaszyście i okazjonalnie zabierając dojrzałe jabłko, pognałam dalej w kierunku spotkania. Słońce dziś najwyraźniej nie próżnowało.
 Pokonywałam co kilka stopni, aż w końcu udało mi się trafić do odpowiednich drzwi. Pokój barwił się na niebiesko, gdzieniegdzie przeplatała się biel. Meble również były pokryte podobnymi kolorami, zaś na samym środku wyłożony został miękki, granatowy dywanik. Okrągły stolik, a wokół  niego pięć krzeseł i tylko jedno niezajęte.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

NatsuxLucy "Historia rodem z baśni"



"Jeden uśmiech dziecinnych lądów
błękitniejszy mi jest niż woda"

 Dawno, dawno temu, za siedmioma smoczymi grotami, żył król rządzący ogromnym królestwem Fiore. Jego żona zmarła podczas jednej z największych, rozgrywanych bitew, zostawiając mu pod opieką małego różowowłosego chłopca. Jego zadaniem będzie zasiąść kiedyś na tronie i utrzymywać porządek w owym państwie, jaki panował tam cały czas. Władca Happy okazał się być jednym z najlepszych, a lud w każdej wolnej chwili oddawał mu cześć. Szczególnie pewna służąca, starająca się zawsze pomóc i królowi, i jego synowi. Pracowała za dnia oraz w nocy, dając z siebie wszystko. Niestety nie każdy potrafił to docenić. 
- Przestaniesz się w końcu guzdrać? - syknęła na jasnowłosą księżniczka Lisanna. Trzy lata temu została adoptowana przez rodzinę królewską i stała się przyrodnią siostrą księcia. Niestety w przyszłości nie otrzyma korony, co dość mocno ją denerwowało.

niedziela, 24 marca 2013

GrayxLucy "Gorąca pani pedagog"



 "Śmiech po­winien być naj­bar­dziej oczy­wis­tym zja­wis­kiem na tym świecie"

  Zmierzała powoli w stronę gildii. Płatność za mieszkanie nieco wzrosła, przez co brakowało jej naprawdę nie wiele, aby zamieszkać pod mostem. Westchnęła, przeczesując dłonią włosy, które dość często opadały na twarz. Wiał dziś mocny wiatr, uniemożliwiający wielu mieszkańcom kontynuowania codziennych prac. Dlatego też idąc, spotkała naprawdę mało osób.
- Czas wybrać misje - zanuciła, ciągnąc za klamkę. Jakie było jej zdziwienie, gdy ujrzała w środku całkiem inne pomieszczenie, w pełni różniące się od starego, kochanego Fairy Tail. Pomylenie się, bądź zgubienie nie wchodziło w grę. Kto nie trafiłby do najbardziej wyróżniającego się w całym mieście punktu? Dokładnie, nikt.
- Co się dzieje?
Rozejrzała się po miejscu, przypominającym zwykłą klasę, gdzie odbywały się zajęcia. Potarła oczy, lecz widok nic, a nic się nie zmienił. Ruszyła w stronę drzwi, które wprowadziły ją na hałaśliwy korytarz. Harmider panujący tam, nie pozwalał usłyszeć nawet własnych myśli.

środa, 20 marca 2013

GrayxLucy "Szklana pułapka uczuć"



"I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn"

 Z szerokim uśmiechem kierowałam się do uwielbianego przeze mnie miejsca, mianowicie hałaśliwej gildii. Różowy znak na dłoni przypominał o przynależności i ukazaniu Fairy Tail jako piękny przykład niesienia pomocy innym. Radośnie podskakiwałam, czując, że to jeden z najszczęśliwszych dni w moim dotychczasowym życiu. Jak na razie nie miałam się czego obawiać.
Popchnęłam ciężkie drzwi i od razu uchyliłam się przed lecącym mężczyzną, którego imię tak nagle wyleciało mi z głowy. Westchnęłam. W końcu każda chwila dla magów jest dobrą okazją na bójkę. Nie mówiąc o demolowaniu wszystkiego wokół.
- Ohayo Lu-chan - odwróciłam się w stronę jak zawsze wesołej Levi. Okulary spadły na jej nos wraz z pojedynczymi kosmykami. Wyglądała doprawdy uroczo.
- Ohayo Levi-chan. Miałabyś ochotę pójść później na rynek?