"Prawdziwa miłość połączyła ich
Walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal"
Walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal"
W jednej sekundzie ujrzał pędzący na niego czarny samochód. Pragnął jedynie przebiec na drugą stronę, więc czy musiało się to skończyć właśnie w taki sposób? Zacisnął powieki, jednak światło lamp z łatwością się przez nie przebiło.
- Gray-sama! - niebieskowłosa popchnęła go gwałtownie, a chwilę później dało się słyszeć huk i opadające na ziemię ciało. Oczy siedemnastolatka rozszerzyły się do granic możliwości. Paraliż szybko zniknął, a on popędził w stronę nieprzytomnej dziewczyny. Osoby, która uratowała go od śmierci, ryzykując własne życie.
- Juvia! - krzyknął, tarmosząc nią, niestety bez skutku. Objął ją najmocniej jak umiał, dziękując w myślach człowiekowi, który zadzwonił po karetkę.
W taki sposób wszystko się zaczęło. Pamiętał każdy fragment z nieszczęsnego dnia, nawet aż za bardzo. Kolejne godziny wyczekiwania na wiadomość od lekarzy.
Ze spuszczoną głową błagał Boga o pomoc.
- Ona nie może umrzeć - powtarzał na głos, a przechodzący ludzie posyłali mu współczujące spojrzenia, pełne zrozumienia. Jednakże nikt tak naprawdę nie wiedział, jak czuł się owy młodzieniec, Gray Fullbuster.
Żyje... Było to pierwsze słowo jakie usłyszał, a reszta już w ogóle go nie interesowała. Uradowany, odetchnął z ulgą, mając ochotę skakać z radości. Straciła pamięć... Od razu się uspokoił, stając prawie że na baczność.
- Co pani mówi? Jak to straciła pamięć? - zapytał, a kobieta smutno skinęła głową.
- Haha, nie mogła - zaśmiał się, kręcąc głową. Opuścił szpital, dalej cicho chichocząc. Nie mogła zapomnieć swej przeszłości. Z pewnością.
Niestety prawda okazała się o wiele gorsza, a jego wizyty w białym budynku stawały się coraz częstsze. Nie pamiętała. Nic, a nawet i jego. Ile godzin kosztowało chłopaka, aby w końcu zaczęła z nim rozmawiać. Powoli robił krok na przód, próbując przebić się przez powstały mur między nimi. I na tym minął czarnowłosemu miesiąc, dwa... Ostatecznie cała wiosna, wraz z latem. Przychodził dzień w dzień, ucząc Juvię nowych pojęć. Pomóc jej nazwać odczuwane uczucia, różne emocje, a ona zaś z każdą chwilą darzyła go większym zaufaniem. Sprawiało mu to niewyobrażalną przyjemność, przez co często czuł się dość samolubny. To niebieskowłosa cierpiała, a Gray jedynie korzystał na tym, mogąc spędzić z nią dużo czasu. W końcu zrozumiał, że i jej towarzystwo nastolatka nad wyraz odpowiadało. Był jedyną osobą, do jakiej odważyła się zwrócić. Widząc niechęć do innych, na jego twarz wpełzał delikatny uśmiech. I ciągnął się tak kolejne kilka tygodni...
~*~
- Juvia wciąż nie wie, co to kochać.
- Kochać znaczy lubić kogoś, nawet bardzo. Kocha się wtedy, kiedy z utęsknieniem czeka się na spotkanie z drugą osobą. Gdy chwile bez niej stają się mniej barwne i monotonne. Pragnie się dzielić z nią wszystkie swoje przeżycia i...
- Gray-sama? - przerwała mu, bawiąc się rogiem białej poduszki. Spojrzał na dziewczynę pytającą, na co ona szeroko się uśmiechnęła.
- W takim razie Juvia kocha pana Graya - odparła radośnie, wywołując u niego natychmiastowe rumieńce. Odwrócił czerwoną twarz, zakrywając ją dłonią. Próbował uspokoić szaleńcze bicie swojego serca i ogarniającą go falę gorąca. Wciąż w głowie miał słowa niebieskowłosej, wypowiadającej je z taką radością. Nie do końca znacząca ich sens, chociaż z drugiej strony... Opowiadał o miłości, jaka go spotkała, więc wszystko poczęło układać się w całość.
- Gray-sama? Czy Juvia zrobiła coś złego? - z zapartym tchem wpatrywała się w niego, a on nadal nie mógł uporać się ze swymi szkarłatnymi polikami.
- Nie, coś ty - zaśmiał się cicho, sztucznie się uśmiechając. Musiał w jakikolwiek sposób odreagować na wyznanie Juvi. Nikt wcześniej mu tego nie powiedział. Skinął głową, szybko się z nią żegnając. Po chwili dało się słyszeć trzaśnięcie drzwi, a Gray szedł już w stronę wyjścia. Czarne kosmyki podnosiły się, by zaraz opaść bezwładnie na czoło chłopaka. Strach rządził jego ciałem, jak i zdenerwowanie. Oparł się, wypuszczając ze świstem powietrze. Odpalił papierosa, próbując w jakiś sposób schować targające nim emocje.
- Idiota - mruknął, zasłaniając czarne oczy powiekami. Powinien z nią porozmawiać. Obiecał sobie odzyskać jej wspomnienia, a tym czasem sam miał problemy z utrzymywaniem dystansu.
- Ona nic nie pamięta! Nie wolno ci jej tknąć głupku... - zganił sam siebie, wypuszczając ustami kłęby dymu. I ruszył, prawdopodobnie do domu. Spędzanie nocy w szpitalu nie wyglądałoby na normalne zachowanie.
Dni mijały, stając się coraz zimniejsze i krótsze. Wolały ustąpić miejsca nocy, podczas której wiele zakochanych par uwielbiało przechadzać się po parku i spoglądać z zamiłowaniem na gwiazdy. Rok temu spędzał jeszcze tak czas z niebieskowłosą pięknością. Teraz spoglądali razem na błyszczące punkty na nieboskłonie z okna w pustym pokoju. Dwie współlokatorki zdążyły opuścić to miejsce, ciesząc się na nowo życiem. Lecz ona nie wyglądała na zawiedzioną. Z zauroczeniem przypatrywała się granatowemu niebu, co rusz pokazując na jakaś wymyśloną konstelacje. Za każdym razem kręcił przeczącą głową, a uśmiech z jego twarzy nie znikał. Nie znał ani jednego zbioru gwiazd tych prawdziwych, jak i stworzonych pięć minut temu przez Juvię.
- Tam tą Juvia nazwie imieniem Gray-sama.
- Huh? Dlaczego akurat tą? - zapytał, spoglądając na jedno z najmniejszych i najciemniejszych ciał niebieskich. Zaśmiała się cicho, łącząc podekscytowana dłonie.
- Bo Juvia dostrzegła ją, jako pierwszą - słona kropla zleciała po jej chłodnym policzku. Niewiadoma, szczęściu winna, czy też goryczy... Nie myśląc o niczym, starł szybko łzę palcem, na co ona lekko podskoczyła. Wciąż nie była gotowa na bliskie kontakty z ludźmi, nawet z nim. Mimo, że reagowała już spokojniej, to i tak bała się dotyku kogokolwiek. Dotknęło to czarnowłosego, jednak nie mógł winić za to dziewczyny.
- Muszę iść - szepnął, patrząc niewidocznym wzrokiem na przeciwległą ścianę. Bez zbędnych słów opuścił, prawie że pusty pokój. Odpalił dziś dwa ostatnie papierosy z paczki, a nieznane mu zdenerwowanie wciąż rosło.
Wiatr powiewał ciemnymi pasmami, mokrymi od kropel deszczu. Pory tak cudownie opisującej chłodną i nieprzestępną jesień. Czuł, jakby i niebo płakało nad nieszczęściem dziewczyny. Wciąż za wcześnie. Gdyby teraz poznała prawdę, odsunęłaby się od niego i starała go unikać. Czyżby przeraziła się zbyt bliskim stosunkiem z przeszłości? Zapewne właśnie tak by było... Deszcz, niegdyś nazywany przez wielu łzami aniołków, przesiadujących na puchatych chmurkach. Dlatego tak trudno odróżniało się go od płaczu istot ludzkich. Zbliżał się do tak dobrze znanego mu miejsca. Otworzył szerzej oczy, widząc twarz pewnej różowowłosej, stojącej tuż przed wejściem do budynku.
- Sherry... - zacisnął pięści, gwałtownie otwierając drzwi. Biegł, nie zważając na potrącane pielęgniarki i lekarzy. Chciał jak najszybciej dostać się do sali Juvi. Bał się tego, co tam zobaczy. Wszystko wskazywało tylko na jedno...
- Lyon! - wrzasnął, wpadając nagle do pokoju. On i ona. Nie ważne co robili, nie obchodziło go to w tej chwili. Widząc rozpromienioną dziewczynę, bawiącą się bukietem czerwonych róż irytował się coraz bardziej. Zazdrość wypływała z niego na wszystko możliwe strony. Kiedy tylko ujrzał uśmiech u niebieskowłosej, wywołany wizytą kogoś innego.
- Gray-sama, Juvia dostała pachnącą trawę - zawołała, tuląc do siebie owe rośliny. Coś w czarnookim pękło, otaczając jego serce jeszcze grubszą warstwą lodu.
Posłał im ostatnie spojrzenie, po czym wyszedł nie zamykając drzwi. Zdołał zobaczyć jej opadające na ziemię ciało, lecz pobiegł jedynie w przeciwnym kierunku, do wyjścia, do deszczu, do wolności od niej. Od osoby, bez której nie potrafił normalnie funkcjonować.
~*~
Zimna pora, gdzie roślinność zamarza, wraz z sercami niektórych ludzi. Jego już dawno zamieniło się w bryłę. Odkąd nie dane mu było dotknął chociażby ręki ukochanej. Od chwili, kiedy nie mógł już poczuć jej zimnych ust na swych jeszcze chłodniejszych wargach. Pustka ogarniała go powoli, lecz wciąż tliła się w nim ledwie widoczna iskierka wiary. Nadziei na lepsze jutro. Nadziei, że w końcu przełamie ten uciążliwy czar i przywróci wspomnienia Juvi. Po wielu trudach zdecydował się ponowić znajomość i przełamać barierę, jaka między nimi powstała od ostatniej wizyty. Musiał dodać jej sił, aby i ona walczyła o coś tak ważnego. Swoje dotychczasowe życie, którego nie będzie w stanie zakosztować raz jeszcze.
Kroczył powoli, czując jak wszystkie mięśnie się napinają. Korytarz wydawał się nie mieć końca, jakby specjalnie wydłużał drogę, by nie dopuścić do kolejnego spotkania. By uniknąć uśmiechu na twarzy dziewczyny i pozbawić ją resztek pewności siebie i opanowania, szczęścia. Pierwszy stopień i nagłe uczucie strachu. A jeśli nie będzie chciała już go widzieć? Być może przez te kilka tygodni pamięć o nim znikła, a w jej sercu zagościł ktoś całkiem inny. Drugi i trzeci, emanująca z niego złość. Czwarty, piąty, niepojmująca bezradność i niezrozumienie... Szósty, siódmy, zdenerwowanie. Ósmy i jedna, samotna łza spływająca po policzku. Dziewiąty, dziesiąty i ponownie ciągnący się hol z wieloma drzwiami. Nikły uśmiech na bladej twarzy, a w oczach ukryte miliony emocji i odczuć. Westchnął głęboko, próbując uspokoić oddech. Kładąc dłoń na zimnej klamce, ponownie ogarnęło go przerażenie. Jednak dokonał tego, otworzył drzwi, słysząc tylko jedno słowo.
- Gray-sama! - stanął gwałtownie, na moment zapominając o tym, jak się oddycha. Ujrzał nieopisaną radość, jaka tak nagle w nią wstąpiła. W szafirowych tęczówkach pobłyskiwały iskierki, a kąciki ust były wygięte ku górze. Ostatnim razem używając tych słów była wystraszona. Ostatnim razem, czyli w dzień feralnego wypadku.
- Juvia tak się cieszy, że widzi twarz pana Graya! Juvia myślała, że już ją zostawi - automatycznie zrobiło mu się przykro, czego na szczęście nie zauważyła. Klął cicho nad swoją głupotą. Mogło go tu nie być, a ona cały ten czas by cierpiała. Przecież to dzięki niej miał możliwość stąpania po tym świecie i zamiast się odwdzięczać, on jedynie sprawiał jej ból. Podszedł bliżej, ostatecznie stykając się czołami z niebieskowłosą. Gładził dłonią piękne i lśniące kosmyki, które u końców tworzyły urocze loczki. Była doprawdy piękna i dopiero teraz zdał sobie sprawę, jakie miał szczęście.
- Nigdy cię nie opuszczę - szepnął tak, że tylko ona to słyszała. Chwycił jej dłoń i lekko ucałował, na co ona już się nie wzdrygnęła. Nie odsuwała ręki, nie sprzeciwiała się. Oswoiła się z jego niebiańskim dotykiem i przymknęła jedynie powieki.
- Nigdy - dodała, jakby chcąc przyznać mu rację. W końcu dużymi krokami zbliżała się ciepła pora, a ona z każdą chwilą poznawała ten świat coraz lepiej u boku przystojnego młodzieńca.
~*~
Nadszedł ostatni dzień miesiąca. Kwiecień, niosący ze sobą wiosnę. Ożywiający pomarznięte kwiaty i ogrzewający ludzi promieniami słońca. Również okres przypominający o zdarzeniu, które wpłynęło znacznie na czarnowłosego chłopaka. Czas, każący wspominać, że to właśnie wtedy doszło do przeraźliwego wypadku. A jednak doszukiwał się w nim samego szczęścia. Samych pozytywów. Cieszył się z każdej chwili spędzonej z dziewczyną, mając przed oczami dni przesiadywania w szpitalu. Tylko by być jak najbliżej niej. By móc dbać o nią i podnosić na duchu. Wierzył, że odzyska utracone fragmenty życia, w szczególności te, w których on odgrywał główną rolę.
Znów można było dostrzec go tuż obok białego łóżka. Uśmiech, jaki mu towarzyszył nie
- Najlepsze było w tym wszystkim, że Juvia mogła zakochać się drugi raz w paniczu Grayu.
Na jej słowa milczał przez chwilę z powagą na twarzy. Jednak zaraz uśmiechnął się szeroko, przybliżając powoli się do niej, aż w końcu złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Z czasem począł zamieniać się on w bardziej namiętny, okazujący uczucia tej dwójki względem siebie. Bo miłości nigdy nie da się zapomnieć na zawsze. W pewnym momencie powróci ona ze zdwojoną siłą. Tak, jak i w tym przypadku.
On i ona.
Lód i woda.
Będący jednym i tym samym.
I nic nie da rady ich rozdzielić.
Nic nie przeszkodzi im w miłości.
~*~
I kolejny one-shocik dodany. Kolejny, jak to w planach, ma się pojawić jutro, a będzie nim paring Nalu. Ten wpis dedykuje Tanoshiku-sama, która to właśnie go zamówiła. ^^ Mam nadzieję, że się spodoba. Wypadek samochodowy to pierwsza rzecz na jaką wpadłam i postanowiłam od razu ją zrealizować. Początek jakoś najmniej mi przypadł do gustu. Już bardziej koniec, ale zobaczymy jak tam wy osądzicie. Napisałabym jeszcze, że podczas czytania można posłuchać piosenki Ola - Jej ostatni rok, lecz pisałam owy one-shot przy więcej niż jednym utworze i sama do końca nie wiem.
Pozdrawiam serdecznie was moi kochani. Cieszę się niezmiernie, że tyle zacnych osóbek zamawia u mnie prace. :*
O matko ! Dobra chwila spokoju.... Pomyśl o czymś innym... OK ! Co za szok.... Jestem pierwsza ^^ Podwójna nagroda ! Gehee! Chodzę sobie po stronach i sobie myślę.... No co ty głupia jesteś ?? Sprawdzasz trzy razy dziennie blogi które czytasz i niby teraz miał by ktoś coś dodać ?? A tu proszę ! I co ? I jest ! Yahoo ! Czytam, czytam... Gray x Juvia ;D W dodatku tytuł ciekawy... Zapowiada się bosko ! I nagle pf... I Juvia rozjechana ! Jak mogłaś ! Jednak to było takie romantyczne... Ale i okrutne !Więc... Jak mogłaś zrobić to aż tak romantycznie ?! Tak przyjemnie się czytało, tak smutno mi było gdy Gray szedł po schodach ;C A gdy był zazdrosny ^^ Zadziorna mina, a pod nosem "On ją luuuubi" z akcentem Happego ! ;D Nie wiem co masz do początku jest świetny ^^ Chociaż chwilowo myślałam że to Gray obronił Juvię, a było na odwrót.... Jednak podobało mi się bo takie lekkie zamieszania dało tylko większe napięcie w całej akcji ^^..... No i pięknie.... Z tej całej podniety dostałam czkawkę... I co teraz.... Ok, zaraz przejdzie ^^ A więc jeszcze raz: Świetne ! Świetne ! świetne !.... Sorry, ale piszę pod wpływem emocji, noooo i teraz też pod wpływem czkawki, więccccc nie trudno stwierdzić że piszę to, co mi palce na klawisze przeniosą i nawet nie myślę dokładnie nad konstrukcją... No ale trudno ^^ Najwyżej nikt nie zrozumie o co chodzi xD Gehee ! Ta historia jest tak piękna, romantyczna i pasjonująca, że mogła bym ci dać kawałek ciasta, które robię z mamą po nocach na Wielkanoc xD Ale ponieważ nie wiem jak to zrobić to sobie darują xD Sorrry za tak długi komentarz, ale zwykle mam tak w nawykach ;) Już się nie mogę doczekać następnego ^^ Zwłaszcza Gajeel i Levy ^^ Gehee ! Uwielbiam ! Co ja jeszcze chciałam...?.... A ! Nie pamiętam xD Hym... Chyba poranne wstawanie do kościoła mi nie służy, bo głupieję na noc ;/ Strasznie mnie głowa boli... Trudno ^^ Z chęcią przeczytam następne historię ^^ " Cieszę się niezmiernie, że tyle zacnych osóbek zamawia u mnie prace. :*"... Ty się cieszysz, a ja nie... Bo muszę dłużej czekać na Gavi ;((( No ale i tak jestem pierwsza mimo że jest tyle ludzi ;pPpPpP Ogar..... Bo za chwilę zrobię komentarz długości One-shota xD Hym... Jednak tak mi się podoba ta historia, że nie wytrzymam ! ....Ale i tak tego nikt nie przeczyta więc co się będę xD Boskie ! Boskie ! Chcę więcej !!! Dobra kończę ^^ A i dzięki za komentarz na moim Ouran :D Jestem wdzięczna ^^ A nie dodawałam nic bo myślałam że nikt nie chce czytać, więc pisałam na komputerze i po prostu nie publikowałam ;D Jednak skoro ktoś chce to, ok ^^ Niezmiernie mi miło ^^ Ale muszę chyba dwa lata poczekać by być tak dobra jak ty ! ;D Chociaż dopiero zaczynam, więc może uda mi się kiedyś tobie dorównać... A ! Zmieniłam temat ! To źle ! Baka ja ! Dobra może lepiej pójdę spać ^^
OdpowiedzUsuńPS.
Nie wiem który raz to piszę, ale chcę więcej ! ^^ W niedzielę następny ?! Geheee ! Będę czyhać całą noc ^^ A.... Zapomniałam wspomnieć że jestem maniaczką blogów, spamowiczką komentarzy i w dodatku ciężko się mnie pozbyć... Więc współczuję i pozdrawia ^^ Weny życzę ! ( Zwłaszcza w przypadku Gavi ^^ Z tym paringiem to jestem cholerną maniaczką xD) Baj !
Naprawdę wyszedł długi... O.O Kiedy to się stało ?! O.O Sorrry T//T *Robi taktyczny odwrót i udaje że wcale nic nie zrobiła oraz nie wie o co wszystkim chodzi*.... Cholera ! Muszę coś z tym zrobić, bo takie wypracowanie wygląda co najmniej komicznie... Pójdę z tym po świętach do znajomej, jak mnie kopnie kilka razy prądem podczas pisania komentarzy to może się oduczę takie rozpisywania ;/ A ! Znowu to robię ! Sorry już idę ! Proszę nie bij ! Następnym razem będzie krótszy ! Obiecuję...A przynajmniej obiecują, że się postaram ^^ Przepraszam ! D:
UsuńJeeee! Dziękuję! Jesteś moim miszczem!
OdpowiedzUsuńBędę ci się kłaniać do końca życia!
Ale fajnie piszesz! Kurwa, spadaj na drzewo, czemu ja tak nie umiem? A teraz pogadam z moim ego, co tak bardzo lubisz :D
K: Czego chcesz?! Właśnie spałam!
T: Ach, Koichi-san! Ten one-shot.....taki romantic!
K: No i? Co mnie to obchodzi!? Mi się nie podobał, za słodkie!
L: Co ty mówisz?! To było takie kawaii~~~! :*
T: LOLA?! O.o Co ty tu do cholery robisz?!
L: No też jestem twoim ego, nieee?~~
T: Jezus Maria, ta konwersacja będzie mocna xD
K: Masz coś do mnie?! Ja jedyna normalna jestem! A więc wszystko było ok, tylko za słodkie!
L: Właśnie, że mało słodkie~~!
T: Ludzie, to jest one-shot! Nie zawrzesz w nim wszystkiego! No heloł!
K: Nie szpanuj ingliszem! Ale czemu do cholery wypadek?!
T: Jezu, czepiasz się! Mi się podobało i koniec tej gadki!
K: A Tano wppierdziela słodycze przed kompem i grubnie! hahahhaha!
T: ŻE CO?! JAK ŚMIESZ! CHOĆ TUTAJ, ZARAZ CIĘ WYCHŁOSTAM!
L: Ohhhhhh~~ No to pa :*
Bloga odkryłam niedawno i od razu przypadł mi do gustu^^ Może to dlatego, że lubię oneshociki... *zamyśla się* Dobra! Jam nie Platon, czy inny gość w kiecce, by się tak głupio zamyślać!
OdpowiedzUsuńL: Cud, że ty w ogóle wiesz, co zanczy "myśleć"...
Morda! Wkurzasz mnie ty durniu! A tak w gwoli wyjaśnienia: to jest L. Najbardziej dziwna i irytująca osoba jaką świat kiedykolwiek na tym łez padole, widział. Muszę się z nim użerać od dobrego miesiąca T_T
L: Ja też cię kocham :/
Kyaaaa~! Hentai~!
L: Nie drzyj się - słuch mam dobry.
No to, wracając do tematu! Biedna Juvia! Nie dość, że przejechana, to jeszcze pamięć straciła... Normalnie jak Jerzy z "Przepisu na życie"^^
L: Ty jak ta babulinka siedzisz i seriale oglądasz...
No, wypraszam sobie! Tylko "Przepis na życie"! A Lyonowi od niej wara! Ona do Graya należy! Do Graya i nikogo więcej! Niech sobie kolo nie pozwala! Aha, i jeszcze jedna sprawa! Dla mnie też coś napiszeesz~~? *słodkie oczka* Najlepiej Mystogan i EdoErza!
L: Hehe, tylko takie ze szczyptą erotyki, jak było w tej "Gorącej pani pedagog". W Krasnalku ostatnio hormony buzują...
Hentaiii~!... ... ... Ale nie powiem! Tak jak ten palant powiedział, powinno być^^ Informuj mnie o nowych postach ( wszystkich! ) na:
www.tatoo-of-the-fairy-tail.blogspot.com
Buźka :***