sobota, 6 kwietnia 2013

GrayxJuvia "Strach skryty pod powiekami"



"Z oba­wy przed po­rażką, niszczy­my swo­je marze­nia, stając się ludźmi niespełnionymi"

 - Kap, kap, kap...
 Wspinała się powoli po schodach, nucąc cicho pod nosem pewną melodię. Niebieskie pasma delikatnie unosiły się na wietrze, zaraz bezwładnie opadając na zakryte ramiona. Ciągła powaga na bladej twarzy i wyróżniające się duże, szafirowe oczy. W tym momencie pełne obojętności, wyprane z przeróżnych uczuć.
 Uniosła parasol, pokonując ostatni stopień. Przed nią rozpostarł się widok na gildię Fairy Tail, siedzibę wroga.
- Juvia musi pokonać Graya Fullbustera - jej głos był oziębły, przemawiający do każdego z wyższością. Prawie każdego... Była podporządkowana swemu mistrzowi, a jakakolwiek porażka miała bolesne skutki. Otrzymała zadanie i nie mogła ponieść klęski. Myśląc o słowie porażka, przeszedł ją dreszcz. Jednakże szybko na powrót przybrała maskę. Mimo parasolu nad głową, poczuła na dłoni krople wody. Przez niepewność i strach deszcz powrócił. Jakby nadal nie potrafiła go posiąść. Jakby wciąż była jedynie małą, bezbronną dziewczynką. Odruchowo zaczęła wpatrywać się w swoje prawie, że białe dłonie. Wspomnienia powróciły w najmniej odpowiednim momencie.


 - Juvi się nie udało - odparła, coraz trudniej szło jej panowanie nad łzami. Spoglądała niepewnie na mistrza Hadesa, całkiem sparaliżowana. Widziała jak unosi powoli dłoń, a jego brwi się marszczą. Błysk w oku mężczyzny i nagły ból w lewym ramieniu. Chociaż ciało ciemnowłosej stworzone było z wody, to jednak poczuła zaraz spływającą po ciele ciecz. Kolejny ruch palcami i następne rany, z których wydobywała się krew. Otworzyła szerzej oczy, mając lekko rozchylone usta. Upadła gwałtownie na posadzkę, oddychając coraz szybciej. Nie wiedziała, jak do tego doszło. Pierwszy raz widziała szkarłatny płyn skapujący z niej... Przeniosła wzrok na dłonie, poprzecinane w paru miejscach. 
- Nie toleruje porażek - usłyszała słowa, po których opadła bezwładnie na ziemię, a ciemność przysłoniła jej widok na wszystko.

 - Nie pozwolę wam skrzywdzić Lucy.
Uniosła głowę, zdziwiona wpatrując się w swego przeciwnika. Zdołała ujrzeć tylko czarne, niczym smoła włosy i równie tego samego koloru tęczówki. Wystarczyło by serce zabiło nagle szybciej, a twarz jej oblała się rumieńcem. Zapragnęła zawrócić i odejść, pozwalając nieznanemu działać. Lecz nie mogła, dobrze o tym wiedziała.
- Juvia nie ma wyboru - odparła, z ledwością unikając zająknięcia się. W niebieskich oczach dziewczyny można było dostrzec wielki smutek, którego nie dało się w żaden sposób ukryć. - Musi wyeliminować wroga.
 A jego mina wyrażała jedynie niesmak i odrazę. Bolało ją to bardziej niż doznane w przeszłości krzywdy. Złość potęgowała, a spojrzenie Graya zostanie w jej pamięci już do końca. Nie czekając na nic ruszyła do ataku. Wypuściła ze swojego ciała strumień wody, lecz z łatwością go zamroził. Tym razem mag lodu zdobył się na zadanie uderzenia. Zbyt rozkojarzona nie potrafiła się wystarczającą skupić. Nie każdy cios trafiał, lecz nie każdy też pudłował.
- Ciało Juvi całe jest z wody - powiedziała, mając w klatce piersiowej jedno z lodowych ostrzy. Przywołała później swój żywioł stojący w dwóch rzędach po obu stronach członka Fairy Tail. Ręce wyciągnięte miała przed siebie, a dłonie równolegle do siebie ułożone. Zbliżając je, tak samo postępowały strugi wrzącej wody, które przy próbach mrożenia nie znikały, zaś wywoływały tylko parę.

 Zmierzała ciemnym korytarzem, pozbawionym okien i światła. Co chwila się o coś potykała lub nad czymś ślizgała, upadając następnie na brudną ziemię. 
- Pośpiesz się - strażnik syczał na nią ciągłe, czasem i popychając, kopiąc. Nic nie mówiąc, wstawała i szła dalej w nieznane. Po pewnym czasie weszła do mniejszego pomieszczenia, w którym stała zapalona w kącie mała świeczka. Nic więcej.
- Zostaniesz tu - mruknął od niechcenia mężczyzna, po czym zatrzasnął drzwi i zamykając je na klucz, zabrał owy przedmiot ze sobą. A ona stała, wpatrzona w ogień. Zawiodła, pozwalając celowi podróży uciec. Nieudana misja kończyła się jak zwykle tym samym. Mistrz zamykał ją w ciemnym i ciasnym miejscu, by zadbała o to, aby więcej nie przegrywała. Lecz porażki rosły, a niebieskowłosa rzadziej spoglądała na słońce, czy też chmury. Po którejś wizycie tutaj zapomniała jak wygląda błękitne niebo. Towarzyszył jej wciąż deszcz, z którym nie mogła się nigdy rozstać. Gdziekolwiek była, on był z nią. Na każdym kroku, niczym cień, cząstka dziewczyny. 
 Przywoływała na twarze innych jedynie smutek i rozpacz. Nikt nie lubił deszczu, tych uporczywych kropel spadających z nieba. Przypominających łzy aniołów, karę niesioną od Boga.

 - Nikt nie lubi deszczu - powtórzyła słowa wypowiedziane dawniej - ty też nie lubisz, Grayu Fulbuster?

Jej palce prawie się stykały, a woda powoli muskała ramiona chłopaka. Syknął odskakując, lecz wrzący strumień trafił w jego plecy. Podpierając się na łokciach, spojrzał gniewnie w oczy Juvi.
- Nie...niena-widzę - odparł z trudem wstając i cicho klnąc - jest taki...przygnębiający.
Zacisnęła powieki, nie panując na sobą. Wystrzeliła w czarnowłosego ostrza, które zatrzymał tarczą. Zacisnęła pięści, odchylając głowę do tyłu. Usłyszała w głowie własny krzyk, za czasów swego dzieciństwa. Za każdym razem jak była głodzona, bita i zamykana... Wszystko po to, by pokazać jej, jaką wagę ma przegrana w życiu. Miała być jedynie marionetką w rękach wielu. Kiedy stawała się nieudolna, odcinano pojedynczo linki od laleczki, aż w końcu przeobrażała się w zwykłą, nic niewartą kukłę.
- Oddaj mi Lucy! Nie odejdę bez niej - warknięcie maga, przywróciło ją do świata żywych. Uczucia jakimi darzył tą dziewczynę, sprawiało u niej jeszcze większy ból. Zbyt dużo... Jej wodne ciało nie umiało znieść aż tyle na raz. Zatrzęsła się, przyciskając palce do skroni.

- Zostawcie ją, no dalej! - ktoś nawoływał dwójkę dzieci stojących przed nią. Wzruszyli ramionami i śmiejąc się, pobiegli. Ich przyjaciel szedł powoli tuż za nimi, jednak ona nie pozwoliła. Gwałtownie chwyciła za skrawek kurtki czerwonowłosego, przez co spojrzał na Juvię, unosząc brwi. Zaczerwieniona, dotknęła małą dłonią swej twarzy.
- A-ale...Juvia. Juvia kocha Koute - wyjąkała, spuszczając głowę. Do jej uszu dobiegł chichot chłopca, który po chwili pogłaskał ją po niebieskich włosach.
- Jesteś taka przygnębiająca. Zupełnie jak deszcz, wiesz? - odparł, machając na pożegnanie. I odszedł z uśmiechem...już na zawsze. A ona wciąż tam stała z szeroko otwartymi oczyma i łzami spływającymi po policzkach. Czarna chmura ciągnęła się za nią cały czas, aż do dotarcia do nowego domu. Do gildii Phantom Lord.

 Woda prysła w każdym możliwym kierunku, wydobywając się z całej dziewczyny. Wzbiła się w powietrze i okręcała się wraz z nurtem. Nie minęło dużo, a ona strumień nagle wyparował, pchając niebieskowłosą w kierunku przepaści. Gdyby nie reakcja Graya, już dawno spadłaby w otchłań, niosąc za sobą wszystkie przykrości i wylane łzy.
 - Juvia wybaczy, że Gray-sama kocha Lucy - mruknęła cicho pod nosem, spoglądając w dół. Wydawał się on nie mieć końca, a ogarniająca go ciemność nie pozwalała niczego dostrzec. Jeśli spadnie, zginie.  Rozpryska się na wszystkie strony, niczym krople wody, nie zostawiając po sobie nic prócz kałuży. Zacisnęła powieki, czując palącą dłoń czarnowłosego na swojej. To już koniec. Skinęła głową, robiąc szybki ruch, po czym zdjęła palce chłopaka z ręki. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, ona leciała już bezwładnie z grobową miną, nie wyrażającą żadnych uczuć.
- Nie - po chwili usłyszała tuż przy uchu czyjś głos. Jego głos. Objął mocno jej drobne ciało. Juvia od razu wtuliła się w niego, pozwalając łzom spłynąć po bladych policzkach.
 Krzyki przyjaciół na nic się nie zdały. Było już za późno na jakikolwiek ruch, a dwójkę magów już dawno oblała ciemność i niekończąca się nicość.


Jeśli Ty spadniesz, zginiesz zabierając me serce zranione.
Jeśli Ja spadnę, zginę i nie pójdę już w Twą stronę.
Jeśli zaś razem, zginiemy pochowani oboje.

~*~

Kolejna praca dodana, uf. Dedykuję ją Milajli
Prosiłaś o coś romantycznego, a tu znów dupa. D: Gomen, gomen, gomen, schrzaniłam następną pracę. Normalnie jestem teraz naćpana tymi wszystkimi horrorami i dramatami, że już zapomniałam jak się piszę romanse, eh. Jutro następny one-shot o czymś, czego na blogu jeszcze nie było. A mianowicie paring StingxLucy. Zauważyłam, że w zamówieniach pojawiając się dosyć ciekawe pomysły. xD Boję się tego, co niektórzy są w stanie wymyślić. 
Powstało miejsce na jakikolwiek offtop, bądź rozmowy na temat tych cudnych wymysłów na one-shoty.
Pozdrawiam serdecznie każdego człowieczka. Rajku, osiemnastu obserwatorów mam, za których bardzo dziękuję, a jakże. Dodatkowo przeszedł mnie szok, lecz już jako tako się pozbierałam. Arigato za ilość wejść i komentarzy. Do napisania. :*

4 komentarze:

  1. Domyślał się, że pomyślałaś o mnie mówiąc o dziwnych paringach ^^ Gehee ! I wcale nie była dupa !Był cud, miód i herbatka ^^ Końcówka tak urocza, tak wzruszająca, że nie wiem co powiedzieć ! Końcówkę czytałam na głos i potem wydukałam pod nosem "ojoj" ^^ To było słodkie i urocze i nie wiem jakie jeszcze ! Po porostu cudne nie wiem co mogę dodać.... Juvia jest biedna... Alfa współczuje Juvi ;( Biedna ona i biedna ja ! Jak mam teraz zasnąć ?! Jutro StingxLucy ?? Będzie super ! Czytałam kiedyś taki one-shot i o dziwno mi się spodobał ^^ Dlatego chętnie jutro przeczyta twoje kolejne dzieło ;D A tylko nazwij je "dupą" to cię ochrzanię i jakąś karę wymyślę ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cud, miód i malina xD
    Jutro dodam prawidłowy komentarz, bo teraz nie jestem na siłach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś przeczytałam całość jeszcze raz na spokojnie, bo wczoraj targały mną emocje podniecenia :)
    Stylistycznie wszytko ładnie napisane, aż miło się czytało ^^
    Walka świetnie opisana, nie było w moim przypadku momentu, w którym musiałam czytać wielokrotnie fragment z powodu niezrozumienia akcji. Największe wrażenie zrobiło na mnie ukazanie przeszłości Juvii, napisałaś to w taki sposób, że wszystkie zdarzenia miałam wręcz przed oczami, w wyniku czego miałam ochotę zadźgać Hadesa na miejscu, za to co jej zrobił. Być może przez większość opowiadania nie czuło się romantyzmu, ale koniec wynagrodził to z nawiązką. Końcówkę jak moja poprzedniczka, również czytałam na głos. Taki mały fragment, a wywołał u mnie wiele emocji. Szczerze powiem, że na początku zdziwił mnie trochę fakt, że wszytko dzieje się za czasów Phantom'a xD, *oczywiście to nic złego*. Być może to takie tylko moje wrażenie ale bardziej tutaj czuję dramat niż horror, ale jakoś mi to nie przeszkadza xD
    Podsumowując praca na wysokim poziomie, przy czym bardzo mi się podoba wręcz jestem nią zachwycona. Więc się nie zgodzę z Tobą, że ją schrzaniłaś ^^
    Dziękuje bardzo za czas poświęcony na napisanie tego oto one-shot'a, na pewno w najbliższym czasie poproszę o następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chi ocenia...ne.Chi płacze.
    Bo ta końcówka była taka..taka smutna.Podobało mi się to, jak wywierasz na mnie uczucia....Piękne.Inaczej tego nie da się nazwać ...

    OdpowiedzUsuń